Podsumowując, „Ślepnąc od swiatel” to powieść z mrokiem, brutalna, szczera, która może uderzyć w czytelnika swoją naturalnością i plastycznością. Realizm sprawia, że całość lepiej się odbiera. Jest tu fabuła z rękami i nogami, postaciami, do których można czuć sympatię lub lęk. Na pewno coś po sobie pozostawi w
Nieprzyjazna Warszawa widziana nocą, światła stroboskopów, głośna muzyka i kreski warte miliony złotych monet, za które potem można jechać do Buenos Aires - tak rysuje się świat Ślepnąc od świateł, nowego polskiego serialu HBO. Czasami po wciągnięciu takich równolegle ułożonych białych ścieżek komuś - mówiąc wprost - odwala i postanawia ugodzić się w brzuch jakimś ostrym narzędziem. Wtedy trzeba delikwenta uspokoić. Diler, choć w jednej ze scen sam porówna siebie do dostawcy pizzy (pamiętajmy jednak, że zrobi to, by osiągnąć określony cel), jest kimś więcej. Dostawca pizzy może mieć głęboko gdzieś to, czy pieczarki, które właśnie zjadłeś, były nieświeże, a ty siedzisz kolejną godzinę z głową w sedesie i przysięgasz sobie ze łzami w oczach, że już nigdy, przenigdy nie zamówisz żarcia z tej obskurnej knajpy. Nie będzie cię trzymał za rękę, nie będzie odbierał twoich telefonów. Ty przecież nawet nie znasz jego numeru. Diler musi pamiętać, że twoje „być albo nie być” jest też jego „być albo nie być”. Zwłaszcza, jeśli jednego wieczora (dodajmy, że już kolejnego w tym tygodniu) zostawiasz u niego 20 tys. zł za 50 g koksu, bo akurat wpadli do ciebie znajomi i chcecie się dużo pieniędzy, bo jesteś sławny, wysoko postawiony (kiedy dzwoniłeś raczej w-stawiony), nazwij to, jak chcesz. Diler też jest bogaty, a przynajmniej taki jak Kuba - to nie jest gość, który w bramie kamienicy sprzedaje ci piguły na wieczorne wygibasy w klubie, gdzie grają dziś techno. Ale on ma te pieniądze dzięki tobie i nigdy nie może o tym zapomnieć. A część z nich musi oddać, bo chodzi u kogoś na smyczy. O tym też pamięta. Fakt, że jest opanowany i mijając go w drzwiach, w których oczywiście przepuściłby cię, lekko skłaniając głowę, pomyślałabyś, że to dżentelmen, nie znaczy, że nie jest sfrustrowany. On też ma dość swojego życia, czasem bardziej niż ty. Ma też więcej do stracenia. Już w pierwszej scenie twórcy Ślepnąc od świateł, Krzysztof Skonieczny i Jakub Żulczyk, jasno dają nam do zrozumienia, że będą operowali kontrastami. Widzimy czystą, błękitną wodę i fragment plaży z lotu ptaka. Delikatne fale muskają brzeg. Słychać szum. Jest spokojnie. Każdy, kto mógłby przenieść się w to miejsce z jakiegoś zatłoczonego, szarego miasta, któremu rytm nadają klaksony i pomruk niezadowolonych ludzi, nie wahałby się ani chwili. Na ekranie pojawia się Kuba. Jest przystojny, ale nie w taki oczywisty sposób, jak jakiś prezenter telewizyjny albo pan z reklamy. Ma w sobie coś brutalnego. Może to chłód bijący z jego twarzy, może to nos pięściarza. Ubrany jest w czarny golf i czarną marynarkę. Ta elegancja jest niewymuszona, a strój jest niczym jego druga skóra - pasuje jak ulał. Kojące odgłosy zmieniają się w gwar lotniska. Mężczyzna chce kupić dwa bilety na okres świąteczny. Wybiera lot 25 grudnia do Buenos Aires w jedną stronę. Zostało mu siedem dni, aby zamknąć bieżące sprawy i przygotować się do wyjazdu. Z jednej strony za mało, z drugiej za dużo. Za mało, bo kiedy dzień miesza się z nocą, wszystko zlewa się w jedną całość. Poza tym zbliżają się Święta, a ty jesteś Świętym Mikołajem, który musi dostarczyć śnieg. Nie masz ani renifera, ani zasmarkanych elfich pomocników. Za dużo, bo wszystko może się jeszcze zmienić, zepsuć, wysypać. W takiej branży łatwo o wypadki. A potem trzeba może, gdyby teraz wsiadł do samolotu, uniknąłby wielu trudnych sytuacji. Ale nie wsiądzie, a my towarzyszyć będziemy mu w jego nocnym życiu. W jego pracy, dzięki której zarabia nie tyle na chleb, co na wypasiony samochód i przestronne mieszkanie w Warszawie. I na wiele, wiele więcej. Kuba ma proste zasady, jest nastawiony na cel i działa, poruszając się po jasno obranej ścieżce. Wiele poświęcił, by nikt nie mógł go znaleźć oraz by zostać takim dilerem, jakiego klient potrzebuje. Słownym, z dobrym towarem, który ratuje wtedy, kiedy wybierze się jego numer. Jego styl życia z jednej strony mu odpowiada - ludzie nie są mu przesadnie potrzebni. Jest outsiderem, który ma blisko siebie tylko parę zaufanych osób. Z drugiej strony takie życie utrudnia nawiązywanie jakichkolwiek relacji. Swobodę, radość, zapomnienie, uśpienie. To Buenos Aires, do którego Kuba chce polecieć, ma mu właśnie dać namiastkę wolności. I kiedy nasz bohater, przemierzający nocą ulice Warszawy, powinien się cieszyć, że już za kilka dni odpocznie od narkotycznych wizji swoich klientów, z więzienia wychodzi Dario. Ten nie przebiera w środkach. Dario jest, mówiąc delikatnie, zdenerwowany. A żeby się odstresować, nie układa pasjansa. Gangster całą Warszawę ma zamiar potraktować jak domino. Jednym pstryknięciem palca chce przewrócić wszystko to, co stoi mu na drodze. A na swojej drodze spotka także Kubę. Widzowie są świadkami niezłej jatki, w którą zaangażowanych będzie wiele osób. Część z nich nie będzie sobie nawet zdawać sprawy, do czego ich działania doprowadziły. Spotkamy grube ryby, małe płotki, gangsterów, szefów, dilerów, ziomeczków i ich dziewczyny. Imprezowiczów, celebrytów, polityków, biedaków i bogaczy. Gorące 50-tki i zimne 30-stki. I każdy będzie w swoim wcieleniu fenomenalny. Debiutujący Kamil Nożyński został chyba stworzony do roli Kuby. Jest dziwny, obcy, zdystansowany, silny, ale też wrażliwy, neurotyczny, jest zbiorem przeciwieństw. Transformacja tego bohatera jest niezwykła i autentyczna. Jan Frycz, Robert Więckiewicz, Janusz Chabior są równie świetni i mimo, że widzieliśmy już ich w rolach oprychów, potrafią o aktorstwie, trudno nie skomentować epizodycznej roli Krzysztofa Skoniecznego, reżysera i współautora scenariusza, który w serialu zagrał rapera. To, co ten człowiek wyczynia na ekranie, to jakaś magia. Jedzie po bandzie, skacze jak na dropsach, na moment jest tym typem od #sztywniutko, a nie żadnym filmowcem. Jestem zachwycona. Ten serial zachwyca zresztą na każdym poziomie. Jest dopracowany od A do Z. Wizualnie i muzycznie (Zamilska, Maanam, Pro8l3m) robi ogromne wrażenie. W końcu widzę prawdziwą Warszawę. I choć nie mieszkam w stolicy, to zapachy, które kojarzą mi się z nią po licznych wizytach, obrazki, które mam w głowie, ogólna atmosfera miasta, jej puls, są takie, jak te z serialu. Warszawa bywa brzydka, zwłaszcza kiedy jest niewyspana. Jest patchworkiem, który tworzą dorobkiewicze, ludzie z klasą i prowincjusze w dresach z reklamówką w jednej ręce. Warszawa śmierdzi, jest niebezpieczna, ale przy pięknej dziewczynie jest piękna i ma kolor pączków róż. To miasto jest swoistym bohaterem Ślepnąc od świateł, a twórcy mówią takim jak ono językiem. Język zresztą jest jedną z największych sił tego serialu. Jest prawdziwy, wyrazisty, szczery. Te teksty słyszymy na ulicy, te teksty są błyskotliwe, zabawne. Język żyje razem z bohaterami. Jest świetnie wpasowany w ten świat. A ten świat jest skonstruowany intrygująco. Jest realistyczny (jestem w stanie bez trudu uwierzyć, choć nie mam wielu eskapad na koncie, że wiele z tych historii wydarzyło albo mogło się wydarzyć naprawdę), ale jest też mistyczny. Kuba funkcjonuje na granicy snu i jawy. Jego nocne mary pochłaniają go za dnia. Życie wewnętrzne utrudnia mu funkcjonowanie. Pogrążony w swoich wyobrażeniach popada w coraz większe smutek i melancholię. Ślepnąc od świateł to serial-petarda. To wydarzenie na polskim rynku filmowo-serialowym. Wciągnął mnie bez reszty od pierwszych chwil z nim spędzonych. Jest wielowarstwowy, oniryczny, dosadny. Daje wszystko to, czego oczekuje się od bardzo dobrej produkcji - emocje, bohaterów z krwi i kości, interesujące kadry, intrygę, która jest na tyle ciekawa, że chcemy wiedzieć, co wydarzy się dalej. Bawi, denerwuje, zaskakuje, wzrusza. Powstrzymam się jeszcze z werdyktem, bo konkurencja już jest, czekamy jeszcze na parę finałów i produkcji, ale Ślepnąc od świateł ma szansę być w tym roku polskim (a może i nie tylko) numerem jeden. To trzeba zobaczyć!Serial Ślepnąc od świateł obejrzysz dzisiaj w HBO o 22:00. Wyemitowany zostanie pierwszy odcinek, a kolejne będą ukazywały się co tydzień. Od dziś w HBO GO możesz obejrzeć już cały 1. sezon. Ten liczy osiem epizodów. Produkcja powstała na podstawie książki Jakuba Żulczyka o tym samym tytule. Pisarz jest współautorem scenariusza serialu.
Ślepnąc od świateł. 27,330 likes · 8 talking about this. "Zatop nas, Boże, bo nie potrafimy ani myśleć, ani kochać. Bo tego nie chcemy. Bo idziemy przez
Skoniecznego kojarzycie pewnie jako reżysera niezależnych filmów (Hardkor Disko) i pokręconych teledysków (Chleb od Mister D). Przez ostatnie lata pracował jako reżyser, współscenarzysta, jeden z autorów soundtracku, konsultant i pewnie wiele, wiele więcej przy serialu Ślepnąc od świateł, oryginalnej produkcji HBO Polska, na podstawie powieści Jakuba Żulczyka. A tak to się zaczęło: Spotkałem się z Kubą Żulczykiem na imprezie. Akurat tego samego dnia zobaczył mój debiut fabularny Hardkor Disko. Przez cały film zastanawiał się, jak zrobiłbym to, co on teraz pisze. Rzeczywistość, którą zobaczył w moim filmie, wydała mu się koherentna z nową powieścią. Wtedy rzucił mi zaledwie hasło, że to tydzień z życia dilera kokainy w Warszawie w okresie Świąt Bożego Narodzenia i się wtedy zajęty projektem science fiction, nad którym zresztą nadal pracuję, więc powiedziałem, żeby odezwał się za jakiś czas. W międzyczasie również pod wpływem Hardkor Disko, pojawiła się na mojej drodze niezastąpiona Iza Łopuch z HBO i zaproponowała, żebym rozwinął coś u nich od zera. To wszystko idealnie się złożyło, więc mówię do Kuby: wysyłaj. Przeczytałem dosłownie dwa akapity jego powieści i od razu wiedziałem, że chcę i wręcz muszę to zrobić. Bo to rzeczywistość, świat, energia, którą znam, opowieść, którą bardzo czuję - wspomina Skonieczny. Jakub Żulczyk pisał swoją powieść z myślą, że w przyszłości powstanie na jej podstawie serial. Jeszcze wtedy chyba nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielka będzie to produkcja. A napisana przez Żulczyka historia aż prosi się o przeniesienie na język innych sztuk. To historia uniwersalna. Akcja serialu mogłaby rozegrać się w każdym innym dużym mieście w innym kraju. Pojawiają się w nim hybrydy różnych postaci, archetypy bohaterów, których można spotkać w każdej światowej metropolii. Chodziło o autentyzm i różnorodność, bo wraz z Kubą, poruszamy się po wszystkich zakamarkach Warszawy, taką ma klientelę, a tym samym dostęp do tych wszystkich barwnych osób i intrygujących miejsc. Stąd autentyzm i wiarygodność w pełnej rozpiętości - mówi nam Skonieczny. Ostateczny scenariusz serialu różni się oczywiście względem pierwowzoru. Najważniejszą zmianą zdaje się być rozciągnięcie czasu akcji z 6 do 7 dni. Główny bohater, Kuba, ma właśnie tyle czasu do swojego upragnionego wyjazdu. Warszawskiemu dilerowi trudno jest jednak pozamykać wszystkie sprawy w tak krótkim czasie. Na swojej drodze spotyka całą masę kolorowych postaci. Bohaterowie Ślepnąc od świateł mają swoje wyjątkowe historie i atrybuty, takie jak charakterystyczne słownictwo czy melodie, które im towarzyszą. Muzyka w serialu, podobnie jak w moim debiucie, pracuje jak pieśń chóru w tragedii greckiej - uprzedza fakty, dopowiada i komentuje zdarzenia dziejące się na ekranie. Postaci mają swoje songi, poszczególne odcinki kończą konkretne utwory, stanowiąc pewien rodzaj cliffhanger'a albo syntezę danego odcinka. To thriller neo-noir, tak go sobie nazywam, natomiast bawię się różnymi gatunkami. Serial jest dzięki temu synkretyczny: mamy w nim kino sensacyjne, tragikomedię, dramat psychologiczny, mamy elementy horroru czy nawet fantasy, a także sporo prawilnego kryminału - mówi Skonieczny. Na ścieżce dźwiękowej, oprócz utworów powstałych specjalnie na potrzeby serialu, słyszymy też kawałki z repertuaru Zamilskiej, duetu Pro8l3m czy zespołu Maanam. A także kawałki Pioruna - rapera, w którego wciela się sam Skonieczny. Reżyser wyjaśnia: Muzyka w serialu składa się z czterech komponentów. Pierwszy to Marcin Masecki. Przyśnił mi się pewnego razu, dał mi płytę z nokturnami Chopina w swojej interpretacji, a ja w tym śnie przekazałem ją głównemu bohaterowi. Marcin zrobił później to samo w rzeczywistości, co więcej - nagrał autorskie nokturny komponując niejako płytę do głowy Kuby. Drugi to syntezator modularny i Tomek „Mirt” Barański - muzyka bardzo awangardowa, abstrakcyjne i mroczne fragmenty, w których pobrzmiewają ejtisy. Trzeci to mój sound designer Bartez Putkiewicz, który stworzył tła i atmosfery dźwiękowe z rdzenia muzyki eksperymentalnej, a czwarty to opracowany przeze mnie soundtrack. Bardzo eklektyczny - od klasyki, poprzez muzykę gitarową, polski blues, punk rock z lat 80., polski i zagraniczny hip hop, elektronika, mroczne techno, aż do Maanamu i tanga argentyńskiego z lat 30, które przetłumaczyliśmy i nagraliśmy specjalnie do serialu. Jest więcej tego typu niespodzianek. Do tego dużo współczesnej muzyki, a także follow-upy do lat 90., 2000. Jeśli już ogląda seriale, to te wyjątkowe. Skonieczny podkreśla niemal na każdym kroku, że Ślepnąc od świateł, choć formalnie jest serialem, to należy traktować go jak film. Szczerze mówiąc nie oglądam dużo seriali, ale na przykład pierwszy sezon True Detective jest dla mnie arcydziełem. Nie wiedziałem, że jest tylko osiem odcinków, założyłem, że będzie ich więcej. Gdy dotarłem do końca, krzyczałem jak dziecko, któremu matka odłączyła prąd w trakcie finałowej bitwy w World of Warcraft. Życzę sobie, żeby tak było ze Ślepnąc od świateł, żeby uderzyło widzów jak mieszanka alkoholu i kokainy. Żeby na koniec widz przeżył katharsis. Od współpracowników Krzysztofa Skoniecznego dowiedziałam się, że to twórca niezwykle rzetelny, zawsze świetnie przygotowany i świadomy tego, czego oczekuje od innych. Te opinie to nie kurtuazja, grzeczność czy włażenie w tyłek. Tak jest naprawdę. Na Ślepnąc od świateł Skonieczny przeznaczył 4 lata swojego życia. Nie dziwi zatem tak wielkie zaangażowanie. Mieliśmy bardzo intensywne przygotowania do każdej roli. Coś, co powinno być standardem i normą przynajmniej w moim idealnym świecie, więc sam do tego dążę. Roboczo nazywam sobie jakość, nad którą pracowaliśmy z aktorami takim francuskim graniem. To jest bardzo mocna ekspresja, połączona z głębokim wejściem we własne biografie, syntezą bagażu doświadczeń, co mam nadzieję skutkuje wiarygodnym wypluciem ogromnej, wewnętrznej prawdy i wielu sprzecznych emocji i motywacji, z których skonstruowane są te postacie. Zapewniam, że po obejrzeniu Ślepnąc od świateł będziecie zachwycać się grą wielu aktorów. Jednak to odtwórca głównej roli jest numerem jeden. Raper Kamil Nożyński zadebiutował jako aktor u Skoniecznego i to tak świetną, wyważoną rolą. Zestawienie jego osoby z doświadczonymi w fachu aktorami nie sprawia, że wypada on jak świeżak. Wręcz przeciwnie - podkreśla to wyjątkowość jego bohatera. To, że to właśnie on, mimo swojego zagubienia, jest najbardziej normalnym i zdrowym elementem tej psychodelicznej układanki. Kamil jest naturszczykiem, jest w kontrze do całego aktorskiego świata. Zrobiłem mu przyśpieszoną i intensywną szkołę aktorską. Nasiąkał tą postacią wraz z procesem twórczym i realizacją zdjęć do serialu, później jego postać pogłębiałem i uwypuklałem na montażu. W pracy zderzyłem go z moimi obsadowymi marzeniami, niesamowitymi maszynami teatralnymi i filmowymi, osobowościami, które potrafią zsyntetyzować swoją biografię i bagaż doświadczeń w czymś tak kreacyjnym jak ich role. Mam tu na myśli szczególnie Jana Frycza, Martę Malikowską, Krzysia Zarzeckiego, Janusza Chabiora, Roberta Więckiewicza, Ewę Skibińską i wielu innych wspaniałych aktorów. Do tego na dokładkę Cezary Pazura, który jest dla mnie absolutnym mi na tym, żeby stworzyć taki organiczny, jazzujący ensemble, który będzie wygrywał tę scenariuszową partyturę i ze sobą stroił, który będzie siebie wzajemnie słuchał, napędzał, nakręcał i odbijał się w lustrze głównego bohatera, a z kolei główny bohater był wciągany sukcesywnie w tę ich rzeczywistość, świat barwnych straceńców, korowód miejski, który tańczy wokół niego i wokół jego kokainy swoisty danse macabre. I wciąga go w miejskie bagno jeszcze bardziej niczym w ruchomych piaskach. To Miasto-labirynt. Miasto-pułapka, które pożera każdego - komentuje Skonieczny. Ślepnąc od świateł - premiera Serial Ślepnąc od świateł obejrzycie dzisiaj w HBO o 22:00. Wyemitowany zostanie pierwszy odcinek, a kolejne będą ukazywały się co tydzień. Od dziś w HBO GO możesz obejrzeć już cały 1. zdjęć Krzysztofa Skoniecznego jest Jacek Piątek.
See more of Ślepnąc od świateł on Facebook. Log In. Forgot account? or. Create new account. Not now. Related Pages. Sebastian Fabijański. Artist. Dawid
Drugi sezon „Watahy” pokazał, że twórcy polskich kryminalnych seriali HBO nie muszą się wstydzić niczego wobec macherów od rozrywki zza oceanu. Jednak dopiero „Ślepnąc od świateł” dowodzi, że potrafimy robić seriale na dokładnie takim samy poziomie jak Amerykanie. Po trzech odcinkach opartego na książce Jakuba Żulczyka serialu Krzysztofa Skoniecznego widać, że dostaliśmy produkcje na poziomie mocno wyśrubowanych seriali nie tylko HBO, ale też Netflixa. Gangusy, narkotyki, nocna metropolia i schodzenie do jej najmroczniejszych zakamarków. Znacie to? Pewnie, że znacie jeżeli jesteście kinomanami. A więc nudna powtórka z rozrywki? W żadnym razie. Choć serial jest oparty na tak ogranym schemacie jak postać gangstera pragnącego wyrwać się ze swojego fachu, to twórcy nie wyważają otwartych drzwi. Może gdybym oglądał taką opowieść osadzoną w Nowym Jorku czy Hong Kongu, to czułbym znużenie. Jednak takiej Warszawy ja w polskim kinie jeszcze nie widziałem. To właśnie Warszawa jest bohaterem tego serialu. Serialu hipnotycznego, narkotycznego i wizualnie zdumiewającego. Żulczyk, który jest również współscenarzystą produkcji mówi, że główny bohater snuje się po miejskim labiryncie, będącym dla niego więzieniem. To nie pusty slogan reklamowy. Rzeczywiście klimat „Ślepnąc od świateł” jest oderwany od większości gangsterskich produkcji, jakie znamy w polskiego kina. Szczególnie tego naznaczonego znakiem firmowym Pasikowskiego czy Vegi. Momentami irytująco zimny Kamil Nożyński (mocny debiut!) kreuje intrygujący obraz cynicznego dilera narkotyków zaopatrującego w towar „wyższe sfery”. To outsider i emocjonalny autystyk. A może tylko tak buduje swój wizerunek? Otwiera się tylko przed przyjaciółką Paziną (Marta Malinowska). Nawet na moment nie ściąga jednak wystudiowanej maski, mającej mu pomóc uciec do wymarzonej Argentyny. On nienawidzi Warszawy. Chce jak Travis Bickle z „Taksówkarza” spuścić na nią deszcz, który zmyje brud i grzech. Nie główna intryga jest największą siłą tego serialu. Są nią postacie. Krwiste, wiarygodne i znakomicie zagrane przez czołówkę polskich aktorów. Robert Więckiewicz jest świetny jako bandzior prostaczek pozujący na eleganckiego restauratora. Aktor w końcu pokazuje, że nie w każdej roli jest Więckiewiczem. Nie mam za to nic przeciwko by do końca świata i jeden dzień dłużej tym samym gangusem był Janusz Chabior. Mam słabość do psychopatycznych siepaczy, który ten ulubiony aktor Vegi tworzy od lat na ekranie. Żaden polski aktor tak uroczo nie bluzga przed kamerą i nie łączy spojrzenia spaniela ( nic dziwnego, że tak świetny był w „Hyclu”) z wściekłym psem mordercą. A Jan Frycz jako wychodzący z więzienia bandyta z czasów Wołomina i Pruszkowa? Wybitny polski aktor zrywa z chamskich imbecyli trzęsących polskim światem przestępczym w latach 90-tych każdą możliwą maskę. Kapitalna rola! Takich postaci jest tu znacznie więcej. Ten serial w przerażający sposób pokazuje wszechobecność narkotyków w polskim showbiznesie ( wielkie brawa dla Cezarego Pazury za rolę wiecznie naćpanego błazna celebryty!). „Ślepnąc od świateł” to jednak przede wszystkim opowieść o labiryncie grzechu i upadku. Neonowym upadłym świecie, które nie wypuszcza ze swoich kleszczy. Nawet jeżeli scenariusz wyda wam się błahy, to zanurzcie się w niepokojący klimat tej produkcji. Działa na zmysły. „Ślepnąc od świateł” dostępny na HBO GO. Premiera 27 października Publikacja dostępna na stronie:
music video from "ŚLEPNĄC OD ŚWIATEŁ" / "BLINDED BY THE LIGHTS" (2018) directed and co-written by Krzysztof Skonieczny based on the book by Jakub Żulczyk mus
Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w jakimś polskim serialu zostaną wykorzystane 3 kawałki mojego ulubionego zespołu Run The Jewels, to kazałabym mu puknąć się w czoło. Ba – gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że w jakimś polskim serialu muzyka będzie grała jedną z kluczowych ról, to nie uwierzyłabym mu. Jednak gdy dowiedziałam się, że Krzysztof Skonieczny szykuje ekranizację książki Jakuba Żulczyka, zabłysł w mej głowie płomyczek nadziei. Skonieczny bowiem od dawna związany jest z przemysłem muzycznym, zrobił kilka świetnych teledysków (w tym słynne klipy dla Jamala i Mistera D.), a w jego fabularnym debiucie „Hardkor Disco” muzyka odegrała niebanalną rolę. Gdy potem przeczytałam, że muzykę do serialu skomponowali Marcin Masecki i Mirt, zaś za dobór ścieżki dźwiękowej odpowiedzialny był sam reżyser, nie mogłam się doczekać efektów ich pracy. Dodatkowo moją uwagę zwróciły wypowiedzi Skoniecznego w jednym z wywiadów promujących „Ślepnąc od świateł”, w których mówił on o nim jako o „pieśni miłosnej dla Warszawy”, zaś o grze aktorów – jako o „jazzującej grupie”. „Tu muzycznie musi wydarzyć się coś ciekawego” pomyślałam. I faktycznie – oglądając ten, de facto, 8-godzinny film, nie wierzyłam nie tylko własnym oczom, ale i uszom. Ale po kolei. Gdy na początku pierwszego odcinka młody mężczyzna kupuje przed Wigilią bilety lotnicze do Buenos Aires, z głośników leci „Boskie Buenos” Maanamu. „No nie, to pójście na łatwiznę” pomyślałam „Jak tak dalej pójdzie, to pewnie usłyszymy dużo kolęd i piosenek o dragach, powtarzającym się motywem będzie „Blinded By The Lights”, a główny bohater pewnie coś zarapuje, skoro gra go raper.”. Na szczęście Skonieczny miał zupełnie inny pomysł i co i rusz zaskakiwał. Owszem, pojawia się tu „You Need The Drugs” Westbam, jak i hit The Streets, ale to jednorazowe przypadki. Po pierwsze, już po kilku odcinkach stało się jasne, że grany przez Kamila Nożyńskiego Kuba jest prawdziwym melomanem – w samochodzie słucha Chopina, w domu ćwiczy do wspomnianych już Run The Jewels (odtwarzanych nie byle jak, bo z winyla), chwili spokoju i wytchnienia szuka w studiu koncertowym Polskiego Radia, chodzi do sklepów z płytami. Skonieczny postanowił więc przybliżyć widzom tę postać właśnie przez pryzmat jej muzycznych upodobań. Podobny zabieg wykonał z kolejnymi pojawiającymi się w serialu miejscami: w klubie Betlejem (grającym śp. Nową Jerozolimę) wybrzmiewa długi fragment „Duel 35” Zamilskiej, zaś w klubie go go – „CoCo” Genasisa, a obrazy te mogłyby spokojnie stanowić fragmenty klipów do w/w kawałków. Zresztą w serialu są dwa faktycznie nakręcone teledyski – pierwszy do „Od braci dla braci” rapera Pioruna (oklaski dla Skoniecznego za tę rolę!) z logo „Sztywniutko” od razu nasuwającym na myśl logo „Prosto” – to też specjalnie na potrzeby serii nagrana piosenka, która jest hołdem reżysera dla polskiego hip hopu (i ponoć została przez to środowisko ciepło przyjęta). Drugi klip to pojawiający się w 6. odcinku obraz do przejmującej piosenki Myslovitz pt. „Nienawiść”, odśpiewanej przez kilku bohaterów; i choć nigdy nie przepadałam za tym zespołem, to oglądając tę scenę miałam ciarki. Ale na tym nie koniec. W „Ślepnąc od świateł” pojawia się też sporo drobnych muzycznych smaczków: gdy scena ma miejsce w kościele, wieńczy ją występ chóru; gdy inna scena odbywa się w wietnamskim zakładzie krawieckim, mamy śpiewające szwaczki; gdy przenosimy się do prosektorium, jego pracownicy słuchają opery; wreszcie grana przez Ewę Skibińską celebrytka nastawia „Poszłabym za tobą” i wykonuje taniec erotyczny na stole. Są też momenty, w których Skonieczny używa muzyki do swoistej zabawy z widzem – w scenie imprezy u Mariusza (Cezary Pazura) nie słyszymy wesołych dźwięków, a wręcz mroczny utwór Modarata „A New Error”, który idealnie obrazuje podejście Kuby do tego, co tam się dzieje. Z kolei w scenie pobicia Malucha z głośników sączy się kojąca kolęda w wykonaniu Beaty Rybotyckiej i Zbigniewa Preisnera. Muzyka ma tu też funkcję dawkowania napięcia – gdy akcja się zagęszcza, słyszymy niepokojącą elektronikę Mirta; gdy widz potrzebuje chwili wytchnienia, słyszy spokojne (choć czasem zwodnicze) pianino Maseckiego; gdy zaś robi się naprawdę gorąco, Skonieczny serwuje nam kawałki Siekiery. Mieszanka wybuchowa? Nie, to bardzo starannie dobrana ścieżka dźwiękowa, której odkrywanie sprawiło mi wielką frajdę. A czołówka z piękną piosenką Scotta Walkera? Scott Walker w polskim serialu to dopiero niespodzianka. Skonieczny wykonał kawał dobrej roboty i ja jego serial zapamiętam nie tylko ze względu na świetną grę aktorów czy piękne zdjęcia, ale za obsadzenie muzyki w jednej z głównych ról. „Ślepnąc od świateł” to zamknięta opowieść, ale już nie mogę się doczekać kolejnego projektu tego młodego reżysera i strzygę uszami. Tekst: Anna Chojnacka
Opis konkursu. Konkurs trwa w dniach od 31 lipca do 25 sierpnia 2023 r. w paśmie "Poranek Dwójki" w godz. 7.00-10.00. Podczas audycji zostanie zaprezentowany rebus dźwiękowy. Zadaniem słuchaczy jest zatelefonowanie (pod numer 22 645 22 22) i udzielenie poprawnej odpowiedzi. Wygrywa osoba, która dodzwoni się i udzieli jej jako pierwsza.
Nie możecie się doczekać premiery "Króla" na podstawie powieści Szczepana Twardocha? Oto seriale, które możecie nadrobić w trakcie oczekiwania!Szarość za oknem i jesienny deszcz na pewno nie wprawiają w pozytywny nastrój, dlatego postanowiliśmy jakoś uprzyjemnić Wam ten tęsknicie za "Bridgertonami"? Oto seriale, które musicie obejrzećCo nowego na Netflixie pojawi się w lutym? Filmy i seriale, które warto obejrzećAmazon Prime: najciekawsze seriale, które TRZEBA zobaczyćCo obejrzeć w weekend? Mniej znane seriale Netfliska i HBO, które musicie zobaczyć!Co MUSICIE zobaczyć z Apple TV+? Filmy i seriale, o których mogłeś nie słyszećChevronTym razem polecamy kilka seriali, które nie zmuszą Was do tego jakże trudnego wyboru – książka czy film? Tutaj odpowiedź jest jedna – i to, i to. Przedstawiamy cztery seriale, których inspiracją były polskie książki. Wolicie jednak lekturę? Tu znajdziecie listę pozycji w sam raz na od światełWarszawa, grudzień. Błoto, śnieg, deszcz, ogarniająca wszystko szarość. Atmosfera beznadziei, pędzące gdzieś i przygnębione miasto. Chopin w tle, który idealnie podbija ten marazm ulicy. To wszystko składa się na historię Kuby, który jest znanym warszawskim dilerem. Ślepnąc od świateł to moim zdaniem najlepszy polski serial do tej pory. Choćby dlatego, że ma ten niepowtarzalny klimat, którego nie da się zapomnieć. To serial wciągający, pochłaniający, naprawdę trudno wyjść z tego wykreowanego przez Krzysztofa Skoniecznego świata. Bardzo ze względu na fabułę, której podstawę stanowi książka Jakuba Żulczyka o tym samym tytule – warto dodać, że pisarz jest także współscenarzystą serialu. Wydaje mi się, że ekranizacja idealnie oddaje ducha tej można pominąć też chyba już kultowej roli Jana Frycza. Naprawdę, dla tekstów Daria warto obejrzeć ten serial. Obraz jest też dopieszczony pod względem wizualnym. Płynność, kadry, światło – wszystko jest tu od świateł - nowy trailerPo tym seansie inaczej będziecie patrzyli na Warszawę. Najlepiej sprawdzić to podczas jesiennego spaceru z Chopinem w głębi lasuMłodzieżowy obóz w środku lasu. Czwórka podopiecznych ginie, ale odnalezione zostają tylko dwa ciała. Jeden z opiekunów, który nie przyznaje się do winy, zostaje skazany za morderstwo. Mija dwadzieścia lat... I nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Tak mniej więcej zarysowuje się fabuła szczególne docenienie zasługuje tu gra aktorska oraz klimat, który autorom udało się odtworzyć. Można by było pod tym względem porównać serial do Stranger Things, chociaż chyba historia z W głębi lasu jest bardziej realna, "poważna".W głębi lasu | Oficjalny zwiastun | NetflixMinusem produkcji jest dźwięk, ale na tę przypadłość cierpi większość polskich produkcji. Mogłabym się też odrobinę przyczepić do zakończenia serialu, bo wydaje mi się, że im bliżej końca, tym napięcie jest jakby mniejsze, ale może to tylko moje każdym razie to naprawdę porządny i dobry serial, który ogląda się z przyjemnością. Idealnie wpisuje się w ten jesienny klimat. I choć jako jedyny z całego zestawienia nie powstał na podstawie polskiej książki, to wciąż warto go uwzględnić, chociażby przez wzgląd na NocChyba najbardziej odbiegająca od książki propozycja z tego zestawienia. Serial jest w zasadzie tylko oparty na Starości akslotla Jacka Dukaja. Dlatego jeśli jesteście fanami jego prozy, a w ekranizacjach bardzo denerwuje Was odejście od fabuły pierwowzoru, to nie jest to pozycja dla Was. Jeśli z kolei jesteście otwarci na nowe, to Kierunek: Noc może być bardzo dobrą, wieczorną serialu skupia się na apokalipsie - świat zaskoczyła fala promieniowania, która zabija ludzi. My śledzimy losy pasażerów nocnego lotu, którzy próbują szukać schronienia w mroku. Trzeba przy tym zaznaczyć, że na pokładzie znajdują się różne osobowości i narodowości, co oczywiście znacząco wpływa na rozwój Noc I Oficjalny zwiastun I NetflixTo nie jest wielki serial pełen wybuchów. Nie ma poświecenia, heroizmu – każdy chce przeżyć. Wiemy tyle, co bohaterowie. Pod tym względem tytuł jest naprawdę realistyczny. Co więcej, mimo że nie ma tu jakiś nagłych zwrotów akcji, to napięcie towarzyszy nam prawie do końca mogło tu zabraknąć tego serialu, chociaż nie jest on polską produkcją. Bazuje jednak na opowiadaniach jednego z najpopularniejszych pisarzy, dlatego postanowiliśmy go dołączyć do nie jest to ekranizacja idealna. Obraz podobno odbiega trochę od historii przedstawionej w książce, ale jest równie angażujący. Piszę to, ponieważ sama obejrzałam Wiedźmina bez wcześniejszego przeczytania powieści Sapkowskiego i choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona, to od drugiego/trzeciego odcinka nie mogłam się już od tej historii że ekranizacja tak popularnej książki wiąże się z dużym ryzykiem i publiczność bardzo podzieliła się na tych, którzy są Wiedźminem zachwyceni i tych, którzy mają odmienne zdanie, wytykając chociażby słowiańskie zaletą serialu jest też obsada – Henry Cavill w roli Geralta jest niepowtarzalny, podobnie Anya Chalotra w roli Yennefer. No i oczywiście nie można pominąć Joeya Bateya. Jego Grosza daj wiedźminowi jest czymś, co długo nie wyjdzie z Waszej jakiejkolwiek stronie byście nie stali, bez znaczenia, czy czytaliście Wiedźmina, czy nie - warto sobie ten serial obejrzeć i wyrobić własne zdanie. WIEDŹMIN | GŁÓWNY ZWIASTUN | NETFLIX
. 24 733 548 95 251 239 784 9
ślepnąc od świateł chopin