Pamiętaj, by zrobić to w ciągu 7 najbliższych dni. Jeśli spowodowałeś wypadek na rowerze, w którym poszkodowani są ranni, musisz zapewnić im właściwą opiekę. Wezwij policję i pogotowie. Ratownicy będą w stanie ocenić, czy poszkodowani wymagają przetransportowania do szpitala, czy wystarczy im doraźna pomoc na miejscu zdarzenia.

Przedstawiona treść zadania jest tylko fragmentem (cytatem) całej treści zamieszczonej w podręczniku lub zbiorze zadań. Aby w pełni można było skorzystać z analizy rozwiązania zadania, należy znać pełną treść zadania. Zachęcamy do kupna danego podręcznika lub zbioru zadań z zadania:Odp. Jadąc na rowerze możemy rozpędzić się do pewnej określonej prędkości, ponieważ w miarę wzrostu prędkości poruszania się rośnie siła oporu powietrza, która powoduje, że będziemy się poruszać ruchem jednostajnym. Jeżeli nasz organizm mógłby zwiększyć siłę pedałowania, to znów nieznacznie przyspieszymy, wzrośnie nasza prędkość ale i wzrośnie siła oporu powietrza. I ponownie ustali się prędkość jazdy na stałą wartość Polityka PrywatnościInformacja:Drogi Internauto! Aby móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i usługi, potrzebujemy Twojej zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Dzięki tej zgodzie możemy utrzymywać nasze cookies w celach funkcjonalnych, aby ułatwić użytkownikom korzystanie z witryny oraz w celu tworzenia anonimowych statystyk serwisu. Potrzebujemy Twojej zgody na ich używanie oraz zapisanie w pamięci udzielić nam zgody na profilowanie, cookies i remarketing musisz mieć ukończone 16 lat. Brak zgody nie ograniczy w żaden sposób treści naszego serwisu. Udzieloną nam zgodę w każdej chwili możesz wycofać w Polityce dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych ZGODYZGODA

4.5kg można zgubić tylko na samej wodzie jeśli przez 3 dni obetniesz węglowodany w diecie. Nie masz też możliwości, że Ci urosną mięśnie, jeśli schudłeś o 5kg. Wszystkie obwody będą spadać i to ostro. Mięśnie mogą Ci rosnąć na diecie ujemnej, jak będziesz przygryzał mietka *albo wbijał teścia**.
Zadanie кσикυяѕσωα ♥Janek przejechał na rowerze 10 km w ciągu 80 minu. Ile czasu zajęłoby mu przejechanie 25 km, gdyby jechał z taką samą prędkością. Zaznacz prawidłową odpowiedź. (zad. zamknięte) Janek przejechał na rowerze 10 km w ciągu 80 minu. Ile czasu zajęłoby mu przejechanie 25 km, gdyby jechał z taką samą prędkością. Zaznacz prawidłową odpowiedź. A. 1 godz. 20 min B. 2 godz. 40 min C. 4 godz. D. 3 godz. 20 min szkolnaZadaniaMatematyka Odpowiedzi (1) vedel12 Odpowiedz D ponieważ 10km to 80 minut czyli 80min*2+80*0,5=160+40=200minut=3godziny i 20 minut :D o 16:09 dzięki wielkie, jeszcze za 2h dodam kilkanaście zadań więc byłabym także wdzięczna za pomoc, teraz mam niestety zajęcia :C vedel12 odpowiedział(a) o 16:16: wiesz co nie ma problemu ale nie wiem czy bede :-)

Samotnie, na rowerze, z namiotem, bez pieniędzy, za to zbierając je dla innych - tak od dwóch tygodni podróżuje po Stanach Zjednoczonych pochodząca z Wrocławia Karolina Vicar. Od

Każdego dnia pokonuje ok. 100 kilometrów, każdej nocy śpi… na innej plaży. O Janku Faściszewskim, studencie geografii z Gdańska, który w ciągu trzech miesięcy zamierza objechać na rowerze Bałtyk dookoła, pisze Irena piątek miał na liczniku 1700 kilometrów, choć podróżuje dopiero od 20 lipca. Niektórzy żartują, że jeśli nadal będzie pedałować w takim tempie, to wyprawę zakończy grubo przed terminem. Przewidywał, że na pokonanie 7000-8000 kilometrów trzeba mu trzech miesięcy, a tu już jedna piąta także:Samotna wyprawa Jana Faściszewskiego dookoła Bałtyku- Wkrótce zwolnię - zapowiada Janek Faściszewski, student geografii z Gdańska, który na rowerze z przyczepką Extrawhee podróżuje dokoła Bałtyku. - Pędziłem Via Balticą jak szalony, żeby mieć więcej czasu na objechanie dzikich i trudniej dostępnych rejonów. Bo ja się trzymam blisko linii brzegowej, nie zamierzam niczego omijać, nawet okolic Zatoki Fińskiej i Zatoki Botnickiej. Zwłaszcza że mam do tych miejsc duży sentyment, bo przemierzałem je zimą. Po lodzie! Na środku zatoki, wspólnie z kolegą, rozbijałem namiot. Temperatury były mocno minusowe, lód nazwał Rowerową Wstęgą Bałtyku. Jedzie samotnie, sypia przeważnie na dzikich plażach, w namiocie, znad wody podziwia wschody i zachody słońca. Kąpie się o brzasku. Pokonuje średnio 100 kilometrów dziennie. Nie ma reguły, bo czasem - jak z Rygi do Parnawy - jest tych kilometrów 188, czasem - gdy wiatr wieje prosto w twarz - tylko Niekiedy robię sobie dzień restu - nie ukrywa. - Takie przerwy są niezbędne. Muszę się zająć praniem i zadbać o rower. On wprawdzie sprawuje się całkiem nieźle, zważywszy na okoliczności, ale drobne awarie się zdarzają. Na przykład, z niewiadomych powodów, pękł mi tylny błotnik…Podkreśla, że wciąż spotyka dobrych Nikt mnie nie krzywdzi, nie straszy - żartuje. - Wprost przeciwnie: Jeden nakarmi, drugi napoi, choćby ciepłym mlekiem prosto od krowy. Niektórzy dadzą ciasteczko albo mapy, inni z uśmiechem wskazują dalszą drogę. Szczególnie sympatyczni są Estończycy. Chcą sobie nawet robić ze mną zdjęcia! Traktują mnie jak chwilową atrakcję turystyczną. Wcześniej przeżyłem to na Litwie, w Pałandze. Spotkani Chińczycy, żeby się ze mną sfotografować, ustawiali się w kolejce!Spotkania w drodzeTwierdzi, że spotkania z ludźmi dają mu dużo Jadę sam, ale ani trochę nie czuję się samotny - zapewnia. - Nie zdawałem sobie sprawy, jak dużo jest w ludziach dobroci i życzliwości. A może to samotny rowerzysta wyzwala takie emocje i ciepłe uczucia? Już w Kaliningradzie witano go z szacunkiem. Gdy odwiedził Bałtycki Federalny Uniwersytet im. Emmanuela Kanta, odnotował to nawet uczelniany portal, bogato ilustrując informację zdjęciami dzielnego rowerzysty. Janek opowiadał o swojej wyprawie uczestnikom Letniej Szkoły "Studia Bałtyk", organizowanej na uniwersytecie i zapowiedział, że zamierza zajrzeć także do innych partnerskich uczelni znajdujących się nad Bałtykiem. "Dobrogo puti i poputnogo wietra!" - życzyli studenci i tamtejsi gnał przez Mierzeję Kurońską do Kłajpedy i Kretingi. Częściowo - autostradą, szerokim roboczym pasem, bo tam tak można. Razem z nim jechali inni rowerzyści. Najprzyjemniej było już po litewskiej stronie, gdy dotarł na piękną ścieżkę rowerową Euro Velio Większość spotykanych osób dziwi się, że tak sobie jadę - opowiada Janek. - Nawet młodych ludzi to zdumiewa. A przecież nie jestem jedyny. W Ainazi, nad Zatoką Ryską, spotkałem 74-letniego Kanadyjczyka, który podróżuje rowerem po świecie. Na mapie miał wyrysowane ścieżki, które już zjechał. W sumie liczyły ponad 64 tysiące kilometrów! A może nawet więcej, bo jeszcze nie dodał tej, na której właśnie poznał młodych Francuzów, którzy mieli na liczniku już 6000 kilometrów. Zmierzali do Helsinek i Szkokholmu, by przez Danię wrócić do spotkania w drodze są najfajniejsze. Gdy przekroczył granicę litewsko-łotewską i zatrzymał się na mały postój, spostrzegł starego człowieka na zdezelowanym rowerze, wyjeżdżającego z lasu. Dokoła pusto i głucho, a on oświadcza - po niemiecku! - że ma córkę w Warszawie i pyta o Polskę. Na przylądku Kolka, uważanym na Łotwie za centrum Europy, spotkał parę z Litwy. Dziewczyna pięknie mówiła po polsku, zaprosiła go na nocleg, kolację, śniadanie. Jedli je w trójkę, było dziadków i pradziadkaJanek już wcześniej zapowiadał, że to będzie podróż sentymentalna. Postanowił bowiem odwiedzić miejsca, z których wywodzą się jego przodkowie: Rygę, w której urodził się pradziadek Jacek, i Lipawę, w której urodził się dziadek W Rydze śladów pradziadka nie znalazłem - przyznaje. - Zbyt dużo czasu minęło. W Lipawie chciałem zajrzeć do ksiąg parafialnych, umówiłem się telefonicznie z proboszczem. Okazało się jednak, że przetrwały jedynie zapisy od 1935 roku, a dziadek urodził się 15 lat wcześniej. Zajrzałem więc do kościoła, w którym dziadek był chrzczony i pojechałem wspomina, że obaj jego dziadkowie, zarówno od strony mamy, jak i taty, pływali na Batorym. Jeden był oficerem, a drugi cieślą, kawał życia spędzili na wodzie. To także dla nich postanowił otoczyć morze rowerową wyjazdem wytyczył sobie jeszcze jeden cel. Postanowił, że połączy wyprawę z… pisaniem pracy magisterskiej. Jej temat, to "Zróżnicowanie antropopresji na wybranych odcinkach strefy brzegowej Bałtyku". Antropopresja to negatywny wpływ działalności człowieka na środowisko. Dlatego, gdy przemierza tereny nad Bałtykiem, bacznie się rozgląda. W Estonii zupełnie nie ma się do czego przyczepić. Nawet miejsca pod namiot, choć bezpłatne, są tu oficjalnie wyznaczone. W sumie, nic dziwnego, bo trzy czwarte obszaru to tereny chronione. I przybysz z innego kraju, przyzwyczajony do innych widoków, żadnej antropopresji nie potrafi trzy dni temu Janek był w Tallinie, w piątek dotarł do Narvy w północno-zachodniej Estonii, na granicy z Rosją. Teraz - być może - jest w Petersburgu. Taki przynajmniej miał plan. Kontakt z naszym rowerzystą, choć podróżuje po Europie, wcale nie jest prosty. Na telefonach, jak to student, oszczędza. Z internetu korzysta sporadycznie. Zwłaszcza że nie ma swego laptopa. Stara się być jak najbliżej natury. Po to tam wyruszył. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Muzyka to nieodłączny element treningu każdego amatora i profesjonalisty. Zazwyczaj, żeby zmotywować się do jazdy, wystarczy założyć słuchawki i odpalić na telefonie kilka ulubionych
W ubiegłym roku Tomasz Pasiek dotarł rowerem nad Ocean Indyjski. W ciągu 48 dni, na przełomie czerwca i lipca, świecianin pokonał rowerem 7 tys. km. W czasie tej podróży przez osiem krajów stracił 11 kilogramów. Krótko po powrocie zapowiedział, że w kolejnym roku dokona jeszcze większego wyczynu. 28 maja wyrusza nad Pacyfik. REKLAMAOtworzy się w nowym oknie Podróżnik wyruszy rowerem z Jastrzębiej Góry i obierze azymut najpierw na Białoruś i Rosję, potem na Kazachstan i Kirgistan, a w końcu na Chiny. Pokonanie takiej trasy wymaga wielomiesięcznych przygotowań. I nie chodzi tylko o pracę nad kondycją. Znacznie więcej zachodu kosztuje zdobycie wszystkich koniecznych wiz i opracowanie jak najlepszej trasy, która pozwoli uniknąć później przykrych niespodzianek. REKLAMA - W tej chwili największy kłopot stanowią wizy - tłumaczy Tomasz Pasiek, na co dzień pracownik Izby Regionalnej Ziemi Świeckiej. - Problem w tym, że wiza turystyczna do Rosji nie pozwala na dwukrotny wjazd. Dlatego prawdopodobnie muszę zarzucić pomysł podróży przez Mongolię. Na mapie wydaje się, że Kazachstan i Mongolia graniczą ze sobą. W rzeczywistości jednak jest między nimi wąski pas należący do Rosji. Gdybym się tam zameldował, byłby to mój drugi wjazd, do którego nie upoważnia 30-dniowa wiza turystyczna. Dlatego wyznaczyłam nieco inną trasę wiodąca bardziej na południe, niestety omijającą Mongolię. REKLAMA Z wielokrotnym przekraczaniem granicy rosyjskiej nie byłoby problemu w przypadku wizy biznesowej. Gdyby udało się ją zdobyć, Pasiek mógłby zrealizować pierwotny plan podróży. - Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że korzystając z uprzejmości jednej z firm, byłbym w stanie uzyskać taką wizę. Nie wiem tylko, jak celnicy potraktowaliby biznesmena na rowerze? – śmieje się. - Mogliby mnie przepuścić, ale równie dobrze zniweczyć wszystkie plany o wyjeździe. Niestety, istnieje takie ryzyko. Dlatego w zasadzie zarzuciłem już plan podróży przez Rosję z tego typu wizą. REKLAMA Pewien problem stanowi także wiza chińska. Podobnie jak w przypadku rosyjskiej, dla turystów ważna jest tylko przez miesiąc. Dlatego usilnie stara się o wizę biznesową, która gwarantowałaby mu spokój przez 60 dni. Jeśli nie uda mu się jej otrzymać, będzie miał tylko 30 dni na przejechanie tego ogromnego krajuz zachodu na wschód. W zasadzie nie może pozwolić sobie nawet na krótką zwłokę. Bo wtedy będzie musiał znaleźć odpowiedni urząd, który przedłuży mu prawdo pobytu na terenie Chin. - Minusów tego rozwiązania jest wiele – przyznaje podróżnik. - Po pierwsze, byłbym zmuszony zmienić trasę i udać się do któregoś z dużych miast, a tego zawsze unikam. Choćby z powodu ruchu i ryzyka kolizji, ale też dlatego, że prowincja wydaje się dużo ciekawsza. Po drugie, nie sądzę, że załatwiłbym to od ręki. Zapewne musiałbym trochę poczekać. Być może nawet trzy, cztery dni. REKLAMA Oczywiście mógłby zaryzykować i próbować dokończyć wyprawę bez ważnego pozwolenia, ale w przypadku kontroli przez policję, czy po prostu podczas próby opuszczenia, pewnie trafiłby do aresztu. - A to wiązałoby się też z wysoką karą. Dlatego muszę załatwić wizę biznesową, a gdy to się nie uda, przejechać Chiny w ciągu miesiąca - tłumaczy. Równolegle z załatwianiem koniecznych formalności, Tomasz Pasiek kompletuje potrzebny sprzęt i uczy się języka rosyjskiego. REKLAMA W zasadzie zabiera to samo, co na poprzednią wyprawę. Chyba jeden z ważniejszych elementów ekwipunku stanowią specjalne, wzmocnione opony. Kupił też nowy, odpowiednio wytrzymały, namiot, aby poradził sobie z mocnym wiatrem na pustyni. Tuż przed wyjazdem jego rower przejdzie gruntowny przegląd w zaprzyjaźnionym serwisie Joanny Grzonkowskiej. - Zważywszy na fakt, że w Chinach jest najwięcej rowerów na świecie nie powinno być większych kłopotów z serwisem w przypadku, gdybym nie był w stanie samodzielnie usunąć jakieś usterki - To nie Bliski Wschód, gdzie rower jest pojazdem dużo rzadziej samym Szanghaju przypada kilka rowerów na mieszkańca. REKLAMA Od kilku miesięcy Tomasz Pasiek przykłada się także do wzmocnienia mięśni, które będą mu potrzebne wiosną i latem. - Pół roku za biurkiem zrobiło swoje - żartuje. - Ale powoli odzyskuję formę. Gdy tylko mam czas, wsiadam na rower i robię rekreacyjnie do 150 km dziennie, głównie w ulubionym kierunku, nad morze. W czasie takich treningów można np. powtarzać sobie słówka. Pasiek intensywnie uczy się rosyjskiego, który będzie mu potrzebny przez znaczną część trasy. REKLAMAOtworzy się w nowym oknie - Słabo znam ten język. Muszę go poznać jak najlepiej, bo będę przemieszczał się przez tereny, gdzie słaby rosyjski może być bardziej przydatny od dobrego angielskiego - podkreśla. - Jeśli idzie o Chiny, to wypisuję sobie jakieś podstawowe zwroty, ale nie łudzę się, że wiele z tego zapamiętam. Będę musiał posiłkować się notatkami, bo tam równie, zwłaszcza na zachodzie kraju, nie ma co liczyć na to, że porozmawiam z kimś po angielsku. Chyba, że będę miał trochę szczęścia. a [dot] bartniakextraswiecie [dot] pl
Jeśli Janek jedzie na rowerze i pedałuje ze stałą siłą, to zgodnie z drugą zasada dynamiki powinien stale przyspieszać. A jednak z własnego doświadczenia wiesz, że nie można rozpędzić się bardziej niż do pewnej określonej prędkości. Wyjaśnij dlaczego tak się dzieje. Jeśli janek jedzie na rowerze i pedałuje że stała siła to zgodnie z druga zasada dynamiki powinien stale przyspieszać. A jednak z własnego doświadczenia wiesz że nie można rozpędzić się bardziej niż do pewnej określonej prędkości. Wyjaśnij dlaczego tak się dzieje. PLIS do na jutro DAJE NAJ . 510 287 288 718 627 566 50 163

jeśli janek jedzie na rowerze